Łowicz wypadł słabo, a Limonkę mi zatruli :-(
Od tygodnia chodzę zasmarkany, ale cóż. Cytując klasyka „ taki mamy klimat... „
Ponieważ klimatu nie zmienię, od zmieniania klimatu są inni ludzie..., i to są te złe chłopaki, ja postanowiłem pozbyć się kataru starym sposobem babci, czyli miód, herbata z sokiem i łóżko.
Przy okazji porównałem z czym tą moją herbatę tak naprawdę mogę zrobić.
Przytaszczyłem z delikatesów sok z aronii, syrop z malin i kwiatem lipy, i sok z limonki na wieczorną poprawę humoru.
Na pierwszy rzut sok z aronii firmy Eko Fruit.
W składzie: owoc aronii 60%, cukier 40% i .. i nic więcej!. No trochę się zdziwiłem bo człowiek nie przyzwyczajony do jedzenia do, którego nie dorzucili cudownych dodatków. W smaku - po prostu aronia i tyle.
Cena tego syropu, bo według aktualnie obowiązujących przepisów tak powinna się nazywać mieszanina soku i cukru, to 9,50 zł za 300ml.
Mój kolejny nabytek to bardzo popularny Łowicz - malina z kwiatem lipy.
Tutaj wielkość i cena robi robotę, bo za 440ml. Łowicz chce ode mnie 3,50 zł.
Hmm wydaje się, że Eko Fruit ze swoją aronią trochę przesadził.
Skład Łowicza: Syrop glukozowo-fruktozowy, woda, sok malinowy z zagęszczonego soku 2,8%, zagęszczony sok wieloowocowy, koncentrat czarnej marchwi, barwniki, kwas cytrynowy, ekstrakt z kwiatu lipy 0,002%, witamina C, aromaty.
No i cholera się rozczarowałem, bo chciałem malinę z lipą, do herbaty a dostałem syrop glukozowo-fruktozowy, więc od tego katar mi nie przejdzie, ale za to brzuch urośnie :-(
sok wieloowocowy, którego nie zamawiałem, ekstrakt z lipy przeliczyłem na mililitry, i wyszło mi 0,008ml. – bez komentarza – ale najciekawsze jest to, że maliny, która wołała do mnie z etykiety, jest w tejże butelce 12,3ml., czyli jedna duża stołowa łyżka.
Jeszcze szybko przeliczyłem, że jakby Łowicz tak jak Eko Fruit dał 60% soku z owocu to za swój syrop musiałby zażądać całe 74,97 zł za 440ml.
No tak drogiej herbaty jeszcze w życiu nie piłem.
Na koniec miała być poprawa humoru z limonką,
a wyszło jak zwykle, bo moja limonka, która urzekała kolorem nadawała się tylko do spuszczenia w kiblu, a to za sprawą Tartrazyny, czyli barwnika E102.
Barwnika azowego!, w polskich produktach już na szczęście rzadko spotykanego, za to jak widać w Tajlandii walą go nawet do soku z limonki, która sama w sobie ma ładny kolor i nic nie trzeba barwić.
Niestety barwniki azowe powodują nadpobudliwość, trudności w koncentracji,( i to już nawet każą pisać na etykiecie, żebyśmy wiedzieli czemu te nasze dzieci takie niegrzeczne ), podejrzewane są o działanie kancerogenne, są czynnikiem uwalniającym histaminę, więc z dala od astmatyków proszę, odpowiedzialne za skurcze macicy grożące poronieniem u ciężarnych !! :-(
Najsmutniejsze jest to, że w składzie tego produktu była tylko Limonka 50%, woda i ten nieszczęsny E102.
Reasumując moją przeziębieniową analizę do wyboru miałem: trującą limonkę, najdroższą na świecie malinę z lipą i dzięki Bogu poczciwą mazowiecką aronię.
Grzeję się Aronią.
Wziąłeś na tapetę syrop Łowicz (nie żebym go bronił, bo pracodawca), ale tak naprawdę czy to będzie Łowicz, Herbapol czy Paola to wszystkie mają podobny skład i niemalże ten sam procent malinowy w sobie. Tak naprawdę chcący mieć herbatkę z malina trzeba szukać soku malinowego lub z malin, a nie syropu. A jeszcze lepiej i pewniej to w sezonie zakupić malin i zrobić sobie soczek samemu.
OdpowiedzUsuń